Jakoś w zeszłym roku trafiło w moje dłonie owe masełko i leżakowało sobie spokojnie przez pewien czas w szafce, ponieważ kwestia balsamowania nie należała do moich ulubionych przyjemności.
Mało brakowało, a kosmetyk ten trafił by do innego właściciela. Ale na szczęście dzięki wprowadzeniu tzw. "balsamu pod prysznic" (nie mówię tu o żadnym konkretnie do tego przeznaczonym, bo używałam w takiej formie tego, który akurat miałam otwarty) powoli zaczęłam rytuał smarowania mazidłami lubić.
Nadal stosuję balsamy pod prysznic, ale masełka zaczęłam wcierać tradycyjnie. I cieszę się, że trafiłam od razu na perełkę - ORGANIQUE Spicy Body Butter.
Mało brakowało, a kosmetyk ten trafił by do innego właściciela. Ale na szczęście dzięki wprowadzeniu tzw. "balsamu pod prysznic" (nie mówię tu o żadnym konkretnie do tego przeznaczonym, bo używałam w takiej formie tego, który akurat miałam otwarty) powoli zaczęłam rytuał smarowania mazidłami lubić.
Nadal stosuję balsamy pod prysznic, ale masełka zaczęłam wcierać tradycyjnie. I cieszę się, że trafiłam od razu na perełkę - ORGANIQUE Spicy Body Butter.