2/28/2013
2/26/2013
DIY matowy top coat
Od czasu do czasu lubię mieć matowe paznokcie. Najczęściej używam matowy top coat by uzyskać ten efekt. Pytanie tylko jak uzyskać matowy rezultat nie mając matowego topu?
Sposób jest bardzo prosty i pewnie większości znany, a do jego otrzymania potrzebujemy - zwykły lakier bezbarwny i mąkę(skrobię) ziemniaczaną.
Paznokcie malujemy dowolnym niematowym lakierem.
Na podkładkę (ja użyłam stary talerzyk) wsypujemy trochę skrobi a obok kilka kropel bezbarwnego lakieru.
Wykałaczkę mieszamy odrobinę skrobi z lakierem. Proporcje "na oko" najlepiej małym porcyjkami dokładać skrobi do lakieru. i mieszać.
Następnie tak przygotowanym topem malujemy paznokcie.
Dla porównania (od lewej):
- lakier bez topu
- top DIY
- top coat matt essence
Rożnica między topem zrobionym metodą "ziemniaczaną" a prawdziwym jest zauważalna, jednak w razie potrzeby myślę, że taki pomysł warto wykorzystać. Im dłużej lakier schnie tym mat jest lepszy.
Kolejny raz kiedy zwykła mąka ziemniaczane sprawdza się w kosmetycznych sprawach - bo już wiele razy czytałam, że dziewczyny wykorzystują ja jako puder transparentny.
A Wy macie jakieś "domowe" produkty, które doskonale spisują się w innych rolach???
Monika
2/26/2013
Body Naturia Balsam do ciała z zieloną herbatą.
Jak już wiecie (albo i nie) za balsamami, kremami, masłami i innymi mazidłami do ciała nie przepadam. Mam już tak i tego nie zmienię. Wszelkie tego typu kosmetyki zużywam w ślimaczym tempie. A i tak przeważnie gdy zostaje jeszcze ok. pół opakowania oddaję go mamie.
Ten balsam mnie zaskoczył. Czym? Przede wszystkim tym, że smaruję się nim codziennie(!), co u mnie jest niebywała rzadkością, ale także tym, że mam ochotę zużyć go do samego końca.
Mowa o Balsamie do ciała Joanna Naturia Body z zieloną herbatą.
Balsam ma pojemność 500ml, co dla mnie jest pojemnością bardzo dużą. Zamykany standardowo:
I tu moja malutka sugestia - tak duży balsam ciężko utrzymać w dłoni -zwłaszcza w przypadku już nasmarowanych rąk - o wiele lepiej sprawdziła by się tu pompka.
Wracając do kosmetyku - ma piękną intensywnie białą barwę.
Nie jest ani za gęsty ani za rzadki, czyli prawidłowy. Bardzo łatwo się rozprowadza po ciele, zostawiając przyjemne uczucie nawilżenia. Bardzo szybko się wchłania i już po chwili można wskoczyć w ubranie.
Teraz zapach - jak tylko zobaczyłam na Facebook możliwość testowania balsamów od razu chciałam wypróbować ten z zieloną herbatą. Uwielbiam ten zapach - nawet do nawilżacza powietrza w domu dodaje kilka kropel olejku herbacianego, by pięknie pachniało.
Spodziewałam się więc tego samego, orzeźwiającego zapachu. Co otrzymałam? Dokładnie to, czego oczekiwałam! Zielono-herbaciany obłęd! Teraz zieloną herbatą pachnie nie tylko mieszkanie, ale i moje ciało :)
Jeszcze skład:
Podsumowując w 500ml butli otrzymujemy bardzo przyjemny balsam, czarujący zapachem i mile nawilżający.
Jedyna uwaga - to ten brak pompki - naprawdę nieporęcznie się tą wielgachną butlę trzyma w dłoniach. Ja przeleję sobie go do pustego opakowania z pompką.
Na pewno jeszcze nie raz o nim wspomnę chcąc powiedzieć jak się sprawuje po dłuższym okresie jego stosowania.
Dziękuję Zespołowi Piękna Każdego Dnia za możliwość przetestowania tego balsamu.
Fakt, że otrzymałam kosmetyk do testów, nie wpłynął na moją opinię.
Monika
2/25/2013
Kuchcikowo. Sałatka z tortellini.
Uwielbiam sałatki. Ta dzisiejsza jest mega pyszna i bardzo łatwa w wykonaniu. A jednocześnie bardzo sycąca. Robiłam ja już nie raz i jeszcze nie raz zrobię.
Składniki:
- 1 opakowanie makaronu Tortellini (nadzienie wg uznania)
- 20 dag wędliny drobiowej w kawałku
- 1/2 puszki ananasów
- puszka kukurydzy
- 2 pory
- majonez
- sól, pieprz
Tortellini gotuję wg przepisu na opakowaniu (lubię złączyć 2 smaki). Studzimy. Wędlinę i ananasy kroimy w kostkę. Dodajemy kukurydzę. Pora kroimy w plasterki. Doprawiamy solą i pieprzem do smaku. Dodajemy majonez i gotowe.
Czasem dodaję jeszcze jajko na twardo lub czerwona fasolę. Zamiast wędliny może być ugotowana pierś z kurczaka.
Jedna z moich ulubionych sałatek.
A Wy lubicie sałatki? Jaka jest Waszą ulubioną?
Monika
2/23/2013
Aleją gwiazd biegniemy...
Moje drugie zdobienie związane z Północną Ameryką. Skoro było Wzgórze Hollywood, to pora na jego gwiazdy. Ciężko by było mi wybrać najważniejsze, a i ich nazwiska zmieścić ładnie też nie łatwa sprawa. Postawiłam na Aleje Hollywoodzkich Gwiazd jako ogół.
Ja też mam swoje gwiazdy - to Wy moje obserwatorki, komentatorki i czytelniczki :*
Kiedyś zrobię je perfekcyjnie - teraz muszą wyglądać tak:
Resztę prac w projekcie zobaczycie TU
Monika
Ja też mam swoje gwiazdy - to Wy moje obserwatorki, komentatorki i czytelniczki :*
Kiedyś zrobię je perfekcyjnie - teraz muszą wyglądać tak:
Resztę prac w projekcie zobaczycie TU
Monika
2/22/2013
Moje pierwsze Orly
To moje pierwsze lakiery Orly, więc radość tym większa. No i ciekawość też!
Oto, co znalazłam w paczuszce:
- Mani Mini Kit
Zestaw zawiera 4 lakiery o poj. 5,3ml z kolekcji I Love Nails. Idealny w podróży, do torebki lub jako prezent.
kolory:
- TOAST THE COUPLE 40004 shimmer
- MONROE'S RED 40052 shimmer
- LA VIDA LOCA 40467 shimmer
- LIFT THE VEIL 40008 creme
Kolejną nagrodą w paczce był:
- Mani Mini Treatment Trio Kit
Zestaw zawiera:
PRIMETIME preparat gruntujący
BONDER gumowany podkład
POLISHIELD preparat nawierzchniowy 3w1
Do tego były jeszcze:
2 kremy do rąk,stóp i ciała RICH RENEWAL PEACE i RICH RENEWAL PARADISE, oraz pilniczek do paznokci.
Cała zawartość paczki prezentowała się tak:
Lubicie lakiery i preparaty Orly? Może któryś z kolorów chcecie zobaczyć na paznokciach?
Monika
2/21/2013
Ameryka Północna
Wiecie co? Nie mam pomysłu na ten tydzień. Może nie tak - bo pomysły jakieś są, ale każdego się obawiam. Każdy wydaje mi się być skomplikowany do zmalowania.
Dziś zmalowałam coś takiego:
Ale już wiem, że jutro będzie nowe malowanie w tym temacie ;)
A przy okazji odsyłam Was do dwóch moich zdobień, które idealnie psują do Północnej Ameryki - Dziki Zachód - KLIK - oraz Pocahontas - KLIK.
Mam kilka nowych lakierów - w tym kolor bardzo zbliżony do tego, którego długo poszukiwałam -ale o nich napisze niebawem.
Mam nadzieję, że jutro więcej "weny paznokciowej" będę w sobie miała.
Monika
Dziś zmalowałam coś takiego:
Ale już wiem, że jutro będzie nowe malowanie w tym temacie ;)
A przy okazji odsyłam Was do dwóch moich zdobień, które idealnie psują do Północnej Ameryki - Dziki Zachód - KLIK - oraz Pocahontas - KLIK.
Mam kilka nowych lakierów - w tym kolor bardzo zbliżony do tego, którego długo poszukiwałam -ale o nich napisze niebawem.
Mam nadzieję, że jutro więcej "weny paznokciowej" będę w sobie miała.
Monika
2/18/2013
Kobalt i srebro
Zaglądając na bloga SheLazY ujrzałam kobaltowo-srebrną zebrę KLIK, która przypomniała mi, że jakiś czas temu zmalowałam coś w tych kolorach.
Zdjęcia nie są dobrym stanie i chyba dlatego ich nie pokazałam od razu, ale teraz pomyślałam dlaczego nie? Bywają wzloty i upadki, bywają lepsze i gorsze zdobienia, więc i to niech zobaczy światło dzienne.
Jak już to zrobiłam, to żałowałam, że dodałam te gwiazdki, ale oczywiście zdjęć bez nie zrobiłam.
Sam kobaltowy na paznokciach prezentował się tak:
(suche skórki proszę mi wybaczyć - chwilowy "suchy kryzys" wtedy przeżywały)
reszta zdjęć zdobienia:
Dobra, teraz trzeba pomyśleć o zdobieniu inspirowanym Ameryką Północną ;)
Monika
Zdjęcia nie są dobrym stanie i chyba dlatego ich nie pokazałam od razu, ale teraz pomyślałam dlaczego nie? Bywają wzloty i upadki, bywają lepsze i gorsze zdobienia, więc i to niech zobaczy światło dzienne.
Jak już to zrobiłam, to żałowałam, że dodałam te gwiazdki, ale oczywiście zdjęć bez nie zrobiłam.
Sam kobaltowy na paznokciach prezentował się tak:
(suche skórki proszę mi wybaczyć - chwilowy "suchy kryzys" wtedy przeżywały)
reszta zdjęć zdobienia:
Dobra, teraz trzeba pomyśleć o zdobieniu inspirowanym Ameryką Północną ;)
Monika
2/18/2013
Projekt Kontynenty Ameryka Północna - inspiracji garść
Rozpoczynamy nowy tydzień w projekcie KONTYNENTY. Tym razem tematem przewodnim jest Ameryka Północna. Dla mnie jeden z ciekawszych, z milionem możliwości. Macie już na niego pomysł?
Jak zwykle pozwolę sobie wstawić kilka grafik, które być może pozwolą podjąć decyzję.
Już nie mogę się doczekać by zobaczyć Wasze prace, wszystkie stworzone do te pory są rewelacyjne -jesteście MEGA! :*
Monika
Jak zwykle pozwolę sobie wstawić kilka grafik, które być może pozwolą podjąć decyzję.
Już nie mogę się doczekać by zobaczyć Wasze prace, wszystkie stworzone do te pory są rewelacyjne -jesteście MEGA! :*
Monika
2/17/2013
Póki piłka w grze, czyli projekt Kontynenty - Ameryka Południowa
Pora na drugi tydzień w projekcie kontynenty. Ameryka Południowa. la mnie to przede wszystkim wspaniałe drużyny i magia piłki nożnej.
To, co zmalowałam nie spełniło moich oczekiwań chociaż "biedronka" na kciuku udała mi się tak po raz pierwszy. Reszta paznokci inspirowane strojami reprezentacji i w nich nie podobają mi się łączenia pomiędzy koszulką a spodenkami - ale mam nadzieję, że następnym razem jak będę takie coś robiła to wyjdzie mi lepiej.
Tak mi to wyszło:
- Kciuk to jak już wspomniałam "biedronka", czyli klasyczna piłka do gry "w nogę".
- Na palcu wskazującym strój reprezentacji Kolumbii - piłkarzem, który najbardziej utkwił mi w głowie z tej reprezentacji to Carlos Valderrama nr 10 - polecam "wygooglować" jego nazwisko i zobaczyć jaką ma ciekawą fryzurę ;)
- Palec środkowy to oczywiście koszulka reprezentacji Argentyny i "El Diez", czyli Diego Maradona. Przez Argentyńczyków kochany i prawie święty. Jego gol zwany "Ręką Boga" to już klasyk.
- Palec serdeczny - oczywiście koszulka reprezentacji Brazylii i nr 9 czyli Ronaldo (nie - to nie jest CR7). To Ronaldo "El Fenomeno".
- Mały palec to koszulka reprezentacji Urugwaju i Diego Forlan. Najlepszy piłkarz Mistrzostw Świata w 2010r. No i ta klata ;)
Taka to ta moja Ameryka Południowa. Może być?
Pozostałe prace w projekcie zobaczycie TU
Monika
To, co zmalowałam nie spełniło moich oczekiwań chociaż "biedronka" na kciuku udała mi się tak po raz pierwszy. Reszta paznokci inspirowane strojami reprezentacji i w nich nie podobają mi się łączenia pomiędzy koszulką a spodenkami - ale mam nadzieję, że następnym razem jak będę takie coś robiła to wyjdzie mi lepiej.
Tak mi to wyszło:
- Kciuk to jak już wspomniałam "biedronka", czyli klasyczna piłka do gry "w nogę".
- Na palcu wskazującym strój reprezentacji Kolumbii - piłkarzem, który najbardziej utkwił mi w głowie z tej reprezentacji to Carlos Valderrama nr 10 - polecam "wygooglować" jego nazwisko i zobaczyć jaką ma ciekawą fryzurę ;)
- Palec środkowy to oczywiście koszulka reprezentacji Argentyny i "El Diez", czyli Diego Maradona. Przez Argentyńczyków kochany i prawie święty. Jego gol zwany "Ręką Boga" to już klasyk.
- Palec serdeczny - oczywiście koszulka reprezentacji Brazylii i nr 9 czyli Ronaldo (nie - to nie jest CR7). To Ronaldo "El Fenomeno".
- Mały palec to koszulka reprezentacji Urugwaju i Diego Forlan. Najlepszy piłkarz Mistrzostw Świata w 2010r. No i ta klata ;)
Taka to ta moja Ameryka Południowa. Może być?
Pozostałe prace w projekcie zobaczycie TU
Monika
2/15/2013
Co dziś dla mnie masz?
"Co dziś dla mnie masz?" mogłabym czasem zapytać kuriera ;)
Wczoraj i dziś były dni przesyłek. Zawsze mam frajdę przy odpakowywaniu, rozcinaniu taśm i papieru i przeglądaniu ich zawartości. Tym razem nie było inaczej.
Tak prezentowały się wszystkie rozpakowane już koperty i pudełka:
Pokaźnie prawda?
Już pokazuję konkrety.
- piwko Cornelius /bezalkoholowe oczywiście ;) / było 8 - jednego już brakuje na fotce - grejpfrutowego -polecam! ;)
- Joanna, Naturia Body, Pielęgnujący balsam do ciała z zieloną herbatą
- Eveline Slim 3D Brązujący balsam do ciała
- przesyłka od Madzi :*
algologie krem do rąk, lakiery do paznokci NeoNail, sporo ozdób do paznokci oraz próbeczka
- Niespodzianka od Tatiany - normalnie szalona dziewczyna! :*
Flos-lek żel pod prysznic opuncja i biała herbata, marionSPA nawilżająco-odżywcza maska na twarz,
Cienie do powiek Lumene Blueberry Long-Wear duo, Alpin Derm Repair mleczko do ciała, próbka Biotherm Eau De Paradis -ależ boski zapach! i coś słodkiego - czekoladka Jogurette
- i jeszcze czekoladka Monbana
Ale i dla Was coś będę miała - jako, że śmignęło mi 30000 wyświetleń niedługo pojawi się rozdanie.
A teraz zmykam na Wasze blogi, bo mam trochę zaległości w czytaniu.
Monika
p.s. ależ ten Biotherm pachnie!
Wczoraj i dziś były dni przesyłek. Zawsze mam frajdę przy odpakowywaniu, rozcinaniu taśm i papieru i przeglądaniu ich zawartości. Tym razem nie było inaczej.
Tak prezentowały się wszystkie rozpakowane już koperty i pudełka:
Pokaźnie prawda?
Już pokazuję konkrety.
- piwko Cornelius /bezalkoholowe oczywiście ;) / było 8 - jednego już brakuje na fotce - grejpfrutowego -polecam! ;)
- Joanna, Naturia Body, Pielęgnujący balsam do ciała z zieloną herbatą
- Eveline Slim 3D Brązujący balsam do ciała
- przesyłka od Madzi :*
algologie krem do rąk, lakiery do paznokci NeoNail, sporo ozdób do paznokci oraz próbeczka
- Niespodzianka od Tatiany - normalnie szalona dziewczyna! :*
Flos-lek żel pod prysznic opuncja i biała herbata, marionSPA nawilżająco-odżywcza maska na twarz,
Cienie do powiek Lumene Blueberry Long-Wear duo, Alpin Derm Repair mleczko do ciała, próbka Biotherm Eau De Paradis -ależ boski zapach! i coś słodkiego - czekoladka Jogurette
- i jeszcze czekoladka Monbana
Ale i dla Was coś będę miała - jako, że śmignęło mi 30000 wyświetleń niedługo pojawi się rozdanie.
A teraz zmykam na Wasze blogi, bo mam trochę zaległości w czytaniu.
Monika
p.s. ależ ten Biotherm pachnie!
2/13/2013
2/12/2013
Flos Lek Slimline Peeling do ciała
Ręka do góry kto lubi peelingi??? Ja podnoszę bardzo wysoko.
Dziś napiszę kilka słów o peelingu Flos-lek z serii Slimline.
Jeśli ktoś spodziewa się mocnego zdzieraka niestety musi pominąć ten post.
Oto on w całej okazałości -a w sumie butelka z jego pozostałościami wystarczającymi na jeszcze jedno użycie.
Butelka plastikowa, półprzezroczysta - dokładnie widać ile kosmetyku pozostało. Z wykorzystaniem do końca nie ma problemu bo spokojnie możemy butle postawić na korku.
Korek standardowy. Łatwo się otwiera, nie sprawia trudności przy "dobieraniu się" do kosmetyku mokrą dłonią, ale też nie ma obaw, że otworzy się sam w kosmetyczce.
Skład. Tu jak zawsze pokażę, co jest napisane na opakowaniu, gdyż jak wiecie nie umiem "czytać" składów. Choć nie ukrywam, że to też trochę moje lenistwo - bo przecież jakbym chciała to internet pomógłby mi rozszyfrować to wszystko.
A teraz przechodzimy do "wnętrzności".
Jak już wspomniałam zdzierakiem ten peeling nie jest. Nawet bardziej określiłabym go mianem żelu peelingującego. Konsystencja skojarzyła mi się z - tu się proszę nie śmiać, ale od razu przyszedł mi na myśl nierozpuszczony cukier, taki, który czasem pozostaje w herbacie.
Kolor miętowy.
Zapach jest ziołowy, ale taki przyjemnie ziołowy. Delikatny i co najważniejsze - pozostaje dosyć długo na ciele.
Delikatnie peelinguje ciało, pieni się w znikomym stopniu.
Jest dość wydajny, choć używałam go bardziej jako żelu niż jako peelingu. Przyjemnie odświeża i oczyszcza skórę. Drobinki się rozpuszczają w zupełności, a powstała mała piana bardzo dobrze się spłukuje.
Podsumowując jest to całkiem sympatyczny kosmetyk, choć typowym peelingiem nie jest. Za to jako żel - sprawdza się idealnie.
Czy do niego wrócę? Powiem tak -jeśli kiedyś wpadnie w moje ręce -będę go używała z przyjemnością, jednak na rynku jest tyle żeli do mycia, że grzechem było by nie poznać czegoś nowego :)
Czy polecam? Tak -jak najbardziej!
Monika
Dziś napiszę kilka słów o peelingu Flos-lek z serii Slimline.
Jeśli ktoś spodziewa się mocnego zdzieraka niestety musi pominąć ten post.
Oto on w całej okazałości -a w sumie butelka z jego pozostałościami wystarczającymi na jeszcze jedno użycie.
Butelka plastikowa, półprzezroczysta - dokładnie widać ile kosmetyku pozostało. Z wykorzystaniem do końca nie ma problemu bo spokojnie możemy butle postawić na korku.
Korek standardowy. Łatwo się otwiera, nie sprawia trudności przy "dobieraniu się" do kosmetyku mokrą dłonią, ale też nie ma obaw, że otworzy się sam w kosmetyczce.
Skład. Tu jak zawsze pokażę, co jest napisane na opakowaniu, gdyż jak wiecie nie umiem "czytać" składów. Choć nie ukrywam, że to też trochę moje lenistwo - bo przecież jakbym chciała to internet pomógłby mi rozszyfrować to wszystko.
A teraz przechodzimy do "wnętrzności".
Jak już wspomniałam zdzierakiem ten peeling nie jest. Nawet bardziej określiłabym go mianem żelu peelingującego. Konsystencja skojarzyła mi się z - tu się proszę nie śmiać, ale od razu przyszedł mi na myśl nierozpuszczony cukier, taki, który czasem pozostaje w herbacie.
Kolor miętowy.
Zapach jest ziołowy, ale taki przyjemnie ziołowy. Delikatny i co najważniejsze - pozostaje dosyć długo na ciele.
Delikatnie peelinguje ciało, pieni się w znikomym stopniu.
Jest dość wydajny, choć używałam go bardziej jako żelu niż jako peelingu. Przyjemnie odświeża i oczyszcza skórę. Drobinki się rozpuszczają w zupełności, a powstała mała piana bardzo dobrze się spłukuje.
Podsumowując jest to całkiem sympatyczny kosmetyk, choć typowym peelingiem nie jest. Za to jako żel - sprawdza się idealnie.
Czy do niego wrócę? Powiem tak -jeśli kiedyś wpadnie w moje ręce -będę go używała z przyjemnością, jednak na rynku jest tyle żeli do mycia, że grzechem było by nie poznać czegoś nowego :)
Czy polecam? Tak -jak najbardziej!
Monika